Stabilna niestabilność
Osoby z BPD ciężko jest znieść, ale im samym jest ze sobą jeszcze trudniej. To tysiąc porozrzucanych puzzli; myśli, uczuć, emocji, zachowań, które jakoś musimy w sobie ułożyć. Po woli, małymi kroczkami. To labirynt, z którego - moim zdaniem - samemu nie da się wyjść. Najbardziej uciążliwe jest to, że nigdy sam/sama do końca nie wiesz, czy to co robisz lub myślisz jest prawidłowe względem ogólnie przyjętych norm, czy jest prawidłowe względem siebie?
Ostatnio spotkałam się z krytyką, kiedy opowiedziałam o tym co mam w głowie ( borderline ). To ogromnie dołujące, gdy próbujesz komuś uzmysłowić i pokazać kawałek świata widziany Twoimi oczami a słyszysz, że to coś, co sobie wkręcasz, że jesteś "miękka". Cóż, z tym też trzeba się liczyć. Coś, co jest dla Nas obce zazwyczaj wydaje Nam się straszne, niepewne, niechciane. Szkoda, że nadal tak mało ludzi wie, że z tym zaburzeniem przede wszystkim można NORMALNIE żyć. Wychodzę z założenia, że wole być człowiekiem z wykrytym zaburzeniem osobowości, niż jak tysiące psychopatów chodzących po tej ziemi, nie zdających sobie sprawy, że niektóre problemy można WYLECZYĆ, zamiast krzywdzić innych.
Ostatnio nasunął mi się podcast, który można przesłuchać na youtube:
PSYCHODYNAMICZNA TERAPIA PACJENTÓW BORDERLINE OTTO KERNBERG
Życzę, abyśmy mieli bardziej otwarte głowy.
Dodaj komentarz